W Kobe każdy parasportowiec może poczuć się jak celebryta. Kibice żywiołowo reagują na wydarzenia na stadionie. Dopingują nie tylko japońskich lekkoatletów. Szczególną sympatią cieszy się tu Markus Rehm. Zwycięzca konkursu skoku w dal, rekordzista świata z Niemiec długo nie mógł opuścić placu ceremonii medalowej. Autografy na koszulkach, na programie zawodów, na przypadkowej kartce. Zdjęcia grupowe i z wybraną osobą. Obowiązki mistrza wobec pełnych uwielbienia kibiców nie miały końca.
Podobnie została potraktowana Barbara Bieganowska- Zając, która odbierała dzisiaj złoty medal po wczorajszym zwycięstwie na 1500 m. Zdjęcia z kibicami, zdjęcia z wolontariuszami i osobami, które wyrwały się na chwilę ze stoisk partnerskich, żeby znaleźć się bliżej swoich idoli. Od jednego z kibiców polska biegaczka, startująca w kategorii T 20 dostała w prezencie wachlarz.
Brawa towarzyszą tu sportowcom przechodzącym przez miejsce spotkań z dziennikarzami i na całej trasie do autobusów. O osiągnięciach sportowców mówi tutejsza telewizja. Informacje pojawiają się w gazetach, a do zakupu biletów i udziału w mistrzostwach zachęcają filmy wyświetlane w pociągach i w metrze. Kampania okazała się skuteczna. Średnio 10 tys. osób odwiedza stadion. Transport miejski został obklejony plakatami. Wizerunki japońskich sportowców znalazły się na gadgetach partnerów wydarzenia.
Gdy konkurencje odbywają się w godzinach pracy, na trybunach zasiadają dzieci, które solidarnie dopingują wszystkich startujących. Uczniowie miejscowych szkół jeszcze przed rozpoczęciem zawodów odręcznie napisali słowa wsparcia dla zawodników. Znalazły się one na banerach zawieszonych przy wejściu na teren imprezy.
Słowa wsparcia przydały się dzisiaj Klaudii Maliszewskiej. Kulomiotka opuszczała rzutnię mocno rozczarowana swoim wynikiem 8.52.
– Nie wiem, dlaczego tak wyszło. Nie byłam w formie– mówiła zawodniczka Olimpii Grudziądz.
W jej konkurencji wygrała utytułowana Jun Wang. Złota medalistka z Rio i rekordzistka świata zrobiła wynik 12.06. Poniżej swoich możliwości, ale najlepszy w tym sezonie. Chinka szczyt formy szykuje na Paryż.
Konkurs rzutu oszczepem zakończył się zwycięstwem Daniela Pembroke’a. Złoty medalista paralimpijski z Tokio obronił swój tytuł mistrza świata z Paryża rzutem na odległość 66.96. Marek Wietecki swój najlepszy wynik uzyskał w drugiej kolejce- 57.43. Przez długi czas wystarczało to na piątą pozycję. Jednak swoim piątym i szóstym rzutem Kubańczyk Ulicer Aguilera Cruz zmienił kolejność ostatecznego rankingu i Polak spadł na szóste miejsce.
– Spodziewałem się tego. To dobry zawodnik. Szczerze mówiąc, przed konkursem brałbym w ciemno taki wynik. Warunki w Polsce powodowały, że moje wychodzenie na trening kończyło się chorobą. Zacząłem intensywnie rzucać dopiero kilka tygodni temu i widzę, że nie jest źle. Jest przestrzeń do poprawy. Dorzucę jeszcze te kilka metrów i na Paryż będę gotowy– mówił Marek Wietecki, który w Kobe kwalifikacji paraolimpijskich nie zrobił, ale jest wysoko w rankingu światowym i nie traci nadziei na start we Francji.