Kinga Dróżdż została mistrzynią świata w szabli (kat. A) pierwszego dnia Mistrzostw Świata w Szermierce na Wózkach, które od 3 do 8 października 2023 r. odbywają się we włoskim Terni. Drugiego dnia dołożyła brąz z drużyną.
Droga do indywidualnego złota w szabli nie była tak prosta, jak wskazywałyby na to niektóre wyniki.
– Swoją przygodę rozpoczęłam od meczu z Chinką, która – wbrew pozorom – nie jest łatwą przeciwniczką, ponieważ pochodzi z kraju, gdzie… nie ma słabych zawodników. Pokonałam ją jednak bez większych problemów – opowiada Kinga Dróżdż.

Rzeczywiście, pojedynek z Chen Yuandong zakończył się wynikiem 15:2 dla Polki. Także następna walka, z Duean Nakprasit z Tajlandii, nie sprawiła naszej zawodniczce większych problemów i zakończyła się wynikiem 15:4. Potem było już trudniej.
– Moja trzecia walka była chyba w sumie najcięższa ze wszystkich – podkreśla Kinga. – Wynik może na to nie wskazywać, ale jest to Chinka, z którą mierzyłam się już kilkukrotnie w tym sezonie i mój bilans nie był korzystny. Ale byłam na nią przygotowana…
Ta Chinka to Gu Haiyan, która w poprzedniej rundzie pokonała inną naszą reprezentantkę w turnieju szablistek, Martę Fidrych (zajęła ostatecznie w turnieju siódme miejsce). Kinga pomściła koleżankę z kadry, wygrywając 15:8.
– W walce o finał zmierzyłam się z Węgierką – kontynuuje. – Walka była dość emocjonująca. Ja z tą Węgierką walczyłam o półfinał na igrzyskach w Tokio. Tam też prowadziłam i przegrałam 15:14. Absolutnie nie chciałam powtórki tej sytuacji.

Powtórzył się jedynie wynik, tym razem to jednak Polka była górą w pojedynku z Évą Andreą Hajmási. W finale czekała kolejna Chinka, Zou Xufeng.
– Byłam skoncentrowana, byłam przygotowana, wiedziałam, co chcę zrobić, chciałam narzucić swoje warunki i udało mi się takiego „chińskiego hattricka” ustrzelić – mówi Kinga z uśmiechem.
Pojedynek zakończył się wynikiem 15:7 i nasza reprezentantka mogła już tylko czekać na Mazurka Dąbrowskiego.
– Niezmiernie się cieszę, bo jest to coś, o czym marzyłam, coś, co sobie wizualizowałam, na co ciężko pracowałam – podkreśla. – Na pewno doda mi to pewności siebie. To kolejne doświadczenie zebrane w ciągu tych pięć lat, podczas których trenuję szermierkę na wózkach. Cieszy mnie to bardzo, napawa dumą i napędza do dalszej, ciężkiej pracy.

Brąz drużyny szablistek
Jeden medal nie wystarczył. Kolejnego dnia Kinga Dróżdż wspólnie z Martą Fidrych, Karoliną Strawińską i Jadwigą Pacek zdobyła brązowy medal w drużynowym turnieju szabli.
Najpierw nasze zawodniczki bez większych problemów pokonały 45:19 Brazylijki, jednak w półfinale nieznacznie przegrały z Ukrainkami 42:45. W meczu o brązowy medal zmierzyły się z drużyną Tajlandii.
– „Spięłyśmy się” mocno, chciałyśmy pokazać, że to my rządzimy – mówi Kinga Dróżdż o meczu wygranym ostatecznie 45:26. – Tajki mają bardzo doświadczoną zawodniczkę w kategorii B i dwie młode dziewczyny, takie pełne werwy i głodu w sobie. Wiedziałyśmy, że to nie będzie łatwy mecz, ale biorąc pod uwagę nasz dzisiejszy team spirit i nastroje, w jakich weszłyśmy na planszę na mecz o brąz, to myślę, że nikt by nas nie pokonał.

Tego samego dnia w „drużynówce” floretu wystąpili panowie w składzie: Michał Nalewajek, Dariusz Pender, Adam Jabłoński, Rafał Ziomek. Po zwycięstwie nad Indiami 45:20, starli się z Japończykami. Spotkanie było niezwykle zacięte, prowadzenie zmieniało się parokrotnie, ostatecznie jednak Polacy przegrali 43:45 i nie weszli do strefy medalowej. Po kolejnej przegranej z Wielką Brytanią 40:45 i wygranej z USA 45:29 zajęli ostatecznie siódme miejsce.

Dzień wcześniej panowie walczyli w turnieju indywidualnym floretu w kat. A i B. Żadnemu z naszych reprezentantów nie udało się dotrzeć do strefy medalowej. Ostatecznie najwyższe, siódme miejsce zajął w kat. A Michał Nalewajek. Po zwycięstwie z Argentyńczykiem Carlosem Freitasem 15:6, w 1/8 finału przegrał z Chińczykiem Sunem Gangiem 3:15. W walce o dalsze miejsca pokonał Niemca Juliusa Haupta 15:6 i kolegę z kadry, Rafała Ziomka (który ostatecznie był 12.) 15:10 oraz przegrał z kolejnym Chińczykiem Chengiem Yangiem 6:15.
Mistrzostwa świata potrwają do niedzieli, startuje w nich 17 zawodniczek i zawodników z Polski.