Jakub Tokarz – Kajakiem do Rio

Już za niespełna rok odbędą się XV Letnie Igrzyska Paraolimpijskie w Rio de Janeiro. Tradycyjnie silną grupę stanowić będzie reprezentacja Polski, w której szeregach nie zabraknie debiutantów. Wśród nich znajdzie się m.in. parakajakarz – Jakub Tokarz. Co istotne, z jego startem wiążemy spore nadzieje medalowe, bowiem to aktualny wicemistrz świata. O przygotowaniach do Rio, ale także codziennym życiu z reprezentantem Polski rozmawiał Paweł Parus.
Fragmenty rozmowy z Jakubem Tokarzem – wicemistrzem świata w kajakarstwie
Paweł Parus: Padający za oknem deszcz, temperatura bliska zeru – chce Ci się w ogóle zbliżać do tej rzeki?
Jakub Tokarz: Faktycznie aura nie sprzyja, ale nie ma co grymasić. Kajakarstwo to sport, który uprawia się na odkrytych akwenach. Raz jest zimno, innym razem gorąco, ale zbudowanie formy jest ściśle związane z przepłynięciem ogromnej liczby kilometrów. Oczywiście część przygotowań można zrealizować na siłowni, niemniej zdecydowanie dominuje trening na wodzie.
PP: Można by rzec, że kajakarstwo to sport poniekąd elitarny. Jak wiele osób niepełnosprawnych uprawia w naszym kraju tę dyscyplinę?
JT: Można tę dyscyplinę zaliczyć do niszowych, bowiem uprawia ją zaledwie kilkanaście osób z niepełnosprawnością. Sam nie wiem, z czego to wynika. Może z tego, iż w ogóle trudno zachęcić nie tylko osoby niepełnosprawne, ale i sprawnych młodych ludzi to uprawiania sportu. Wybierają wygodny fotel, pilota do telewizora lub konsolę. To koszt rozwoju cywilizacji, która skłania do lenistwa i sprawia, że wszystko jest na wyciągniecie ręki. Dla mnie sport był istotny w zasadzie od dziecka, chęć jego uprawiania na szczeblu wyczynowym pozostał do dziś.
PP: No właśnie, przed wypadkiem także byłeś wyczynowym sportowcem. Proszę opowiedzieć o swojej karierze.
JT: Przed wypadkiem trenowałem judo w Śląsku Wrocław. Miałem nawet sukcesy, m.in.  byłem: piątym zawodnikiem mistrzostw Europy juniorów, młodzieżowym mistrzem Polski oraz członkiem kadry narodowej seniorów. Zaliczyłem nawet mały epizod w MMA.  Zresztą, w ogóle od dziecka sport był mi bliski. Jednak nad karierą przed wypadkiem nie chciałbym się specjalnie rozwodzić. Najważniejszy jest bowiem dzień dzisiejszy.
PP: Chciałbym żebyś kilkoma słowami wspomniał o dość nietypowej jak na osobę niepełnosprawna pracy, którą wykonywałeś na ulicach Wrocławia.
JT: (śmiech) Faktycznie, jak teraz mnie o to pytasz to brzmi to dziwnie… Pracowałem jako taksówkarz w jednej z wrocławskich korporacji. Mnie to akurat specjalnie nie szokuje, ale moi klienci byli czasem mocno zdziwieni dowiadując się o tym, iż taksówkarz w bagażniku wozi swój inwalidzki wózek!

Całość rozmowy z Jakubem Tokarzem w najbliższym wydaniu kwartalnika „Sport niepełnosprawnych”, tuż po świętach. Serdecznie zachęcamy do lektury.

 

 

PParus

___

Powiązane artykuły:

Sukcesy kajakarzy na mistrzostwach świata

MSiT

Podobne wpisy

1 stycznia, 2020
Rok 2019 był dla polskiego ruchu paraolimpijskiego niezwykły. Nie sposób go podsumować w kilku zdaniach, ale spróbujemy to zrobić w 10. punktach. Na pewno zawsze najważniejsi są zawodnicy oraz ich sukcesy– bez nich nie istniałby żaden komitet, żaden klub, żaden trener czy działacz. Ale jeśli między nimi wszystkimi będzie synergia, to wtedy powstaje drużyna marzeń – paraolimpijski „Dream Team”.