„Ostatnia prosta”, czyli 100 dni do XIV Zimowych Igrzysk Paralimpijskich. Co słychać w polskiej kadrze?

100 dni zostało do ceremonii otwarcia XIV Zimowych Igrzysk Paralimpijskich w Mediolanie-Cortinie d’Ampezzo. O medale w sześciu dyscyplinach w dniach 6-15 marca 2026 r. powalczy ponad 600 zawodniczek i zawodników z ok. 50 krajów. Wśród nich będą oczywiście Polacy.

– 100 dni do igrzysk to jest już tak naprawdę ostatnia prosta – mówi Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paralimpijskiego. – Zawodnicy są w trakcie otwierania sezonu, jeśli chodzi o starty w zawodach. Zaraz ruszają pierwsze puchary Europy i świata. Zobaczymy, w jakiej dyspozycji są na początku tego sezonu, choć wydaje się, że są dobrze przygotowani. Większość planów trenerów została zrealizowana. Jest jeszcze czas na minimalne korekty, ogólnie jednak trzeba utrzymać do igrzysk to, co udało się wypracować przez ostatnie cztery lata.

Pierwszy śnieg

Trenerzy potwierdzają, że udało się przejść przez okres przygotowawczy bez większych przygód.

– Byliśmy teraz 12 dni na pierwszym śniegu w Livigno, mamy więc za sobą pierwszy kontakt z nartami w tym sezonie – podkreśla Wiesław Cempa, główny trener kadry narodowej w paranarciarstwie biegowym. – Lato i jesień przepracowaliśmy zgodnie z założeniami, bez poważniejszych problemów zdrowotnych czy kontuzji, teraz przed nami ta końcowa setka dni, czyli faktycznie ostatnia prosta.

Wiesław Cempa pracował w Livigno z kadrą w składzie: Witold Skupień, Aneta Kobryń (i przewodnik Bartłomiej Puto) oraz Krzysztof Plewa. Tak też powinien wyglądać skład na Mediolan-Cortinę, trenowany w ramach Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „START”, choć w odwodzie jest jeszcze mniej doświadczony Mateusz Kosiorek.

Najbardziej utytułowany jest oczywiście Witold Skupień, dla którego będą to już czwarte igrzyska. Może tym razem uda mu się zdobyć medal? To w końcu mistrz i wicemistrz świata z 2023 roku, a ubiegły sezon, mimo nawracających problemów zdrowotnych, zakończył ze zwycięstwem w zawodach pucharu świata (w tym samym Val di Fiemme, gdzie odbędą się igrzyska) oraz czwartym miejscem w mistrzostwach świata.

– Staramy się o igrzyskach w ogóle nie myśleć, tylko skupiać na tym, co możemy jeszcze zrobić albo jak najlepiej wykonać to, co zaplanowaliśmy – mówi trener Cempa. – Jak już się plan zrealizuje, to wtedy trzeba jechać, walczyć i dać z siebie wszystko.

Dwa miejsca na trzy

Plan na kolejne miesiące to kolejne zgrupowanie w grudniu, a od początku stycznia rozpoczęcie startów. Nieco inny pomysł mają zawodnicy trenujący w ramach Związku Kultury Fizycznej OLIMP, pracującego z osobami słabowidzącymi, którzy już w pierwszej połowie grudnia jadą do Canmore w Kanadzie na zawody pucharu świata w paranarciarstwie biegowym i parabiathlonie.

– My wchodzimy teraz w okres startowy, pomimo tego, że jest jeszcze trochę dni do igrzysk – tłumaczy Jakub Twardowski, trener z ramienia ZKF OLIMP. – W tym sezonie chcemy wziąć udział we wszystkich pucharach świata, których nie ma tak dużo. Chcemy jednak cyklicznie przez dwa miesiące jeździć na zawody, żeby trochę tych startów chłopaki mieli, a potem, w lutym, mamy plan na bezpośrednie przygotowanie startowe.

Jakub Twardowski jest jednocześnie przewodnikiem Piotra Garbowskiego. Wspólnie startowali już na igrzyskach w Pjongczangu w 2018 r. i cztery lata później w Pekinie – w paranarciarstwie biegowym i parabiathlonie. Obecnie Garbowski stawia już wyłącznie na biegi. W kadrze OLIMP-u są także dwaj parabiathloniści: Paweł Gil (startujący z przewodnikiem Michałem Lańdą) i Błażej Bieńko (z przewodnikiem Tomaszem Ponickim). Spośród trzech zawodników szanse na wyjazd na igrzyska ma tylko dwóch. Trzeci może liczyć ewentualnie na dziką kartę – stąd m.in. decyzja o obecności na każdych zawodach pucharu świata. Na rozmyślanie o igrzyskach jest jeszcze za wcześnie.

– Chyba z uwagi na fakt, że z Piotrkiem byłem już dwukrotnie na igrzyskach, to na razie żyjemy tym, że musimy dolecieć do Kanady na zawody pucharu świata – mówi Jakub Twardowski. – Jesteśmy małym teamem i wszystko spoczywa na moich i chłopaków barkach. Jesteśmy jeszcze na zgrupowaniu w Zakopanem i tyle mamy codziennie rzeczy do zrobienia, że na razie o igrzyskach nie myślimy.

Chłopaków stać na medal

– Jest sporo czasu i tak naprawdę nie czuć jeszcze tej presji, tego ciśnienia, ale nie będę ukrywał: wszystko jest podporządkowane tym dwóm tygodniom w marcu w Cortinie – przyznaje z kolei Michał Kłusak, trener reprezentacji Polski w paranarciarstwie alpejskim.

Miniony sezon był dla kadry bardzo udany. Michał Gołaś, startujący z przewodnikiem Kacprem Walasem wśród osób z niepełnosprawnością wzroku, zdobył dwa brązowe medale mistrzostw świata – w slalomie i slalomie gigancie. W tej drugiej konkurencji szóste miejsce zdobyła natomiast Oliwia Gołaś, siostra Michała. Wówczas jeszcze z przewodniczką Magdaleną Kłusak, obecnie jeździ z Andrzejem Stasikiem.

Proces kwalifikacji na igrzyska kończy się dopiero w przyszłym roku, jednak ta dwójka praktycznie zapewniła sobie udział w najważniejszej imprezie czterolecia. Można więc trenować ze spokojną głową.

– Można powiedzieć, że już praktycznie do sezonu jesteśmy przygotowani – podkreśla Michał Kłusak. – Teraz zakończyliśmy ostatni obóz, ze trzy dni jeszcze potrenujemy i tak naprawdę już w przyszłym tygodniu zaczynamy starty. Forma będzie, przygotowania idą dobrze. W lutym będziemy mieć trochę mniej startów, więc postaramy się zrobić ostatnie szlify. Chłopaków stać na medal, a co będzie, dowiemy się niebawem.

Realna szansa

Niestety, nie zobaczymy na igrzyskach reprezentantów Polski w hokeju na sledgach i curlingu na wózkach (choć zwłaszcza w tym drugim przypadku były na to szanse). Może być jednak tak, że zakwalifikuje się parasnorboardzistka Natalia Siuba-Jarosz, która rywalizuje w klasie zawodniczek z niepełnosprawnością kończyn dolnych.

To ważna informacja o tyle, że w ostatnim czasie największe sukcesy odnoszą nasze zawodniczki z niepełnosprawnością kończyn górnych. To Monika Kotzian i Anna Drobna, które zajęły odpowiednio: drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej sezonu 2024/2025. Na włoskich igrzyskach nie przewidziano jednak parasnowboardowej rywalizacji w ich klasie.

– Realną szansę na igrzyska ma więc tylko jedna zawodniczka, która jest w trakcie walki o kwalifikację – mówi Zuzanna Smykała, trenerka kadry w parasnowboardzie. – Jesteśmy właśnie w Landgraaf w Holandii przed pierwszymi w sezonie zawodami, istotnymi z punktu widzenia kwalifikacji na igrzyska.

Poprzedni sezon był dla Natalii Siuby-Jarosz dość pechowy. Już na pierwszych zawodach skręciła staw skokowy i ta kontuzja ciągnęła się za nią przez cały sezon. Nie mogła więc pokazać tego, co naprawdę potrafi. Na szczęście jednak po urazie nie ma śladu, tym bardziej, że to już finisz przygotowań.

– Wiem, że Natalia przepracowała bardzo solidnie sezon przygotowawczy i sezon letni – tłumaczy trenerka. – Mocno wierzy, że spełni limity. Myślę, że ma na to szansę, ale wiadomo, że przez kontuzję z zeszłego sezonu musi teraz trochę tych punktów znowu nazbierać. Jest w dobrej formie i mam nadzieję, że będzie dobrze.

100 dni do igrzysk

XIV Zimowe Igrzyska Paralimpijskie w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo odbędą się w dniach 6-15 marca 2026 r. Wśród ok. 600 parasportowców, rywalizujących w sześciu dyscyplinach, znajdą się reprezentantki i reprezentanci Polski. Nasi zawodnicy startują w zimowych igrzyskach paralimpijskich od pierwszej ich edycji w szwedzkim Örnsköldsvik w 1976 r. Do tej pory zdobyli w nich 45 medali.

Polski Komitet Paralimpijski (PKPar) jest związkiem stowarzyszeń istniejącym od 1998 roku. Jego celem jest propagowanie i rozwijanie sportu osób z niepełnosprawnościami oraz upowszechnianie idei paralimpizmu. Jest organem odpowiedzialnym za całokształt spraw związanych z przygotowywaniem oraz ustalaniem Narodowej Reprezentacji Paralimpijskiej na igrzyska letnie i zimowe. Do zadań Komitetu należy także propagowanie wartości sportu paralimpijskiego: odwagi, determinacji i równości.

Podobne wpisy